Dobiegają końca prace związane z awarią na pochylni Oleśnica. Nowe koło jest już montowane i już za tydzień, po dokonaniu odbioru przez TDT pochylnia powinna ruszyć. A co działo się w tym czasie?

Pierwsze dwa tygodnie to procedury wyboru wykonawcy i dokonania zamówienia w trybie awaryjnym oraz demontaż koła.
Na podstawie zdemontowanego koła wykonano model odlewniczy...

... na podstawie którego wykonano, poprzez formowanie ręczne, dwie części formy odlewniczej...

... którą po wysuszeniuniu można było zalać płynnym żeliwem.

Poniżej gotowy, wystudzony odlew koła z tzw nadlewkami czyli tym co wlało się w szczeliny pomiędzy część dolną i górną formy oraz kanałami odlewniczymi, którymi doprowadzane było żeliwo do formy.

Jeszcze w odlewni usunięto nadlewki oraz poddano odlew sezonowaniu czyli powolnemu nagrzewaniu i studzeniu w celu uzyskania jednorodnej struktury materiału. W tym miejscu skończył się etap odlewania. W XIX w. , kiedy obróbka skrawaniem nie była tak doskonała jak obecnie model i odlew wykonywano już z gotowymi zębami. Poniżej oryginalny model odlewniczy tego koła w ekspozycji IHKE.

Odlew koła poddany zostanie obróbce skrawaniem poprzez toczenie i frezowanie. ostatnim etapem jest obróbka cieplno-chemiczna gotowego elementu. Pominięcie tego etapu może skutkować zniszczeniem nowego koła nawet przez stare XIX wieczne elementy.

Wkrótce, pod koniec czerwca,  po dwumiesięcznej przerwie ruszy pochylnia Oleśnica a wraz z nią drożny stanie się cały szlak Kanału Elbląskiego.  Żegluga Ostródzko-Elbląska liczy straty i ma nadzieję na niezakłócony przebieg sezonu. Chętni do przeprawy już czekają w gotowości aby znaleźć się "po drugiej stronie".

Po co ten pośpiech? Starzy Górale mówią, że to nie ostatnia awaria w tym sezonie, może z Tatr widać to lepiej.